Korzystając z chwili wolnego robię tutaj małą aktualizację. Rzadziej bywam, rzadziej czytam, ale po prostu brak czasu- studia, praca , czasem człowiek się nie wyrabia. Po 2 tygodniowej chorobie i świątecznym tygodniowym objadaniu co poskutkowało kilogramem na plusie, waga spada. Aktualizacja na dziś 49,4 kg. Progres jest u mnie baaaaardzo powolny. Mam wrażenie, że jak już jestem szczupła to sobie trochę na więcej pozwalam i dużo odpuszczam. Ale mimo to cały czas walczę. Nie poddaję się. Niedługo będzie sezon na bieganie, rzeźby do lata nie zrobię- nie ma co liczyć- ale może na następne wakacje 2017? Puki co skupiam się jeszcze na redukcji i więcej robię cardio, które przeplatam z siłówką. Z racji że ćwiczę 3-4 razy w tygodniu , bo więcej nie mam czasu to efekty są powolne. Jeszcze ostatnio jestem taka senna. W nocy spac nie mogę, w dzień odsypiam i lipa, bo dużo czasu marnuje. Planuje też niegługo wybrać się na jakieś małe zakupy. Planuję kupić jakieś cienkie bluzeczki 3/4 rekaw bo mam taką tylko 1
A więc pozdrawiam, nie poddawajcie się i walczcie!

A więc pozdrawiam, nie poddawajcie się i walczcie!