Zestaw do stylizacji brwi z Essence jest moim pierwszym specjalnie dedykowanym do tego celu produktem. Wcześniej wiernie służyły mi zwykłe brązowe cienie z Wibo. Były ok, choć trwałością nie grzeszyły. Z perspektywy czasu, mając już porównanie, zdecydowanie zestaw Essence wygrywa pod każdym względem.
Teraz nasuwa się pytanie kto jaką naturalną bazę (czyt. brwi) posiada i jakich efektów oczekuje. Bo jeśli chcecie mieć brwi podrasowane (jak np. Maxineczka), to musicie się zaopatrzyć w zdecydowanie większy zapas mazideł. Nie ujmując Maxi (bo jej akurat takie brwi pasują do urody) większość ślepo zapatrzonych naśladowczyń wygląda w takich brwiach komicznie i mega sztucznie - tzw. plastic fantastic. I jeszcze tak podkreślać brwi na co dzień...porażka.
Moje brwi są raczej krzaczaste, grube i ciemne. Staram się jak najmniej ingerować w ich kształt. Pozbywam się włosków głównie u nasady, żeby nie wyglądać jak Frida i tych które rosną poniżej dolnej linii brwi, tam gdzie być ich nie powinno. Mogłabym bardziej wyrównać dolną linię, ale wiąże się to z koniecznością jej uzupełniania kredką, co odbiera im naturalności i dodaje pracy. A takie niuanse widać jedynie na zdjęciach makro. Dobrze wiem, jak kończą się eksperymenty z regulacją brwi (nie z doświadczenia - na szczęście! - ale z obserwacji). Jak najmniejsza ingerencja w naturalny kształt, to już połowa sukcesu.
Wracając do meritum, jeśli potrzebujecie produktu który uzupełni braki w Waszych brwiach, pozostawiając je przy tym bardzo naturalnymi, to już wiecie czego szukać.
*Garstka wrażeń*
- Zestaw składa się z dwóch odcieni brązu (jasny i ciemny). Każdy znajdzie coś dla siebie.
- Do zestawu dołączone są szablony, które stanowią jedynie zbędny gadżet. Do moich brwi nie pasują, po pomalowaniu według szablonu wyglądają karykaturalnie.
- Niepraktyczne opakowanie. Jak cień zacznie się kruszyć, to już praktycznie pozamiatane. Trzeba szukać innego pojemniczka, albo zaopatrzyć się w nowy egzemplarz.
- Kiepski pędzelek dołączony do zestawu. Lepiej zainwestować w osobny pędzelek Hakuro (ok. 12 zł).
- Niska cena zestawu, ok 12zł.
- Naturalny efekt, cienie można łatwo ze sobą mieszać tak by uzyskać pożądany kolor, dobrze wtapia się we włoski. Jeśli o mnie chodzi to jeden cień jest za jasny, a drugi za ciemny, za to uzupełniają się idealnie. Ciemnym działam głównie przy linii brwii, a jasnym uzupełniam prześwity.
- Trwałość. Cienie się nie osypują i spokojnie utrzymują się cały dzień.
- Wydajność.
*Zdjęcia makro bez obróbki przy delikatnym, codziennym makijażu*
Podsumowując są to cienie do brwi godne polecenia. Mają ogrom wad, ale są to wady związane z dodatkami, gadżetami, cienie same w sobie są dobre, a w stosunku do ceny nawet bardzo dobre. Polecam!
Teraz nasuwa się pytanie kto jaką naturalną bazę (czyt. brwi) posiada i jakich efektów oczekuje. Bo jeśli chcecie mieć brwi podrasowane (jak np. Maxineczka), to musicie się zaopatrzyć w zdecydowanie większy zapas mazideł. Nie ujmując Maxi (bo jej akurat takie brwi pasują do urody) większość ślepo zapatrzonych naśladowczyń wygląda w takich brwiach komicznie i mega sztucznie - tzw. plastic fantastic. I jeszcze tak podkreślać brwi na co dzień...porażka.
Moje brwi są raczej krzaczaste, grube i ciemne. Staram się jak najmniej ingerować w ich kształt. Pozbywam się włosków głównie u nasady, żeby nie wyglądać jak Frida i tych które rosną poniżej dolnej linii brwi, tam gdzie być ich nie powinno. Mogłabym bardziej wyrównać dolną linię, ale wiąże się to z koniecznością jej uzupełniania kredką, co odbiera im naturalności i dodaje pracy. A takie niuanse widać jedynie na zdjęciach makro. Dobrze wiem, jak kończą się eksperymenty z regulacją brwi (nie z doświadczenia - na szczęście! - ale z obserwacji). Jak najmniejsza ingerencja w naturalny kształt, to już połowa sukcesu.
Wracając do meritum, jeśli potrzebujecie produktu który uzupełni braki w Waszych brwiach, pozostawiając je przy tym bardzo naturalnymi, to już wiecie czego szukać.
*Garstka wrażeń*
- Zestaw składa się z dwóch odcieni brązu (jasny i ciemny). Każdy znajdzie coś dla siebie.
- Do zestawu dołączone są szablony, które stanowią jedynie zbędny gadżet. Do moich brwi nie pasują, po pomalowaniu według szablonu wyglądają karykaturalnie.
- Niepraktyczne opakowanie. Jak cień zacznie się kruszyć, to już praktycznie pozamiatane. Trzeba szukać innego pojemniczka, albo zaopatrzyć się w nowy egzemplarz.
- Kiepski pędzelek dołączony do zestawu. Lepiej zainwestować w osobny pędzelek Hakuro (ok. 12 zł).
- Niska cena zestawu, ok 12zł.
- Naturalny efekt, cienie można łatwo ze sobą mieszać tak by uzyskać pożądany kolor, dobrze wtapia się we włoski. Jeśli o mnie chodzi to jeden cień jest za jasny, a drugi za ciemny, za to uzupełniają się idealnie. Ciemnym działam głównie przy linii brwii, a jasnym uzupełniam prześwity.
- Trwałość. Cienie się nie osypują i spokojnie utrzymują się cały dzień.
- Wydajność.
*Zdjęcia makro bez obróbki przy delikatnym, codziennym makijażu*
Podsumowując są to cienie do brwi godne polecenia. Mają ogrom wad, ale są to wady związane z dodatkami, gadżetami, cienie same w sobie są dobre, a w stosunku do ceny nawet bardzo dobre. Polecam!