Tegoroczna wiosna kaprysi jak rozwydrzona pannica i powoli sprawia, że zaczynam się zastanawiać po co mi te wszystkie letnie ciuchy…
Póki co wiosna i magia kolorów na paznokciach.
I od razu rozwieje Wasze ewentualne wątpliwości.
Zaopatrzona w liner postanowiłam sprawdzić jak moje zdolności manualne przełożą się na sztukę zdobienia paznokci…
Na kciuku miały być kwiaty wiśni rodem z dalekiej Azji, ale rzeczywistość zweryfikowała zamiary (a raczej pędzelek linera był giętki jak guma od majtek) i wyszły esy floresy rodem z narzuty z bazarku

I tu pytanie do mistrzów sztuki – czym malujecie swoje wzorki na paznokciach, bo niezrażona zamierzam pogłębiać wiedzę w tym kierunku, aż kwiaty wiśni nie będą potrzebowały mojego komentarza ‘co to jest’
