Soraya, make up matujący - recenzja

Miałyście kiedyś kosmetyk, który wystarczał Wam na wieki, a jak się skończył to same nie wiedziałyście co zrobić?

Z jednej strony ten Wasz ideał to niemały wydatek, a z drugiej żeby znaleźć jego zamiennik trzeba szukać, próbować… a nawet nie wiemy, czy ten zamiennik w ogóle się znajdzie...

Tak było ze mną, kiedy śliczne opakowanie podkładu Shiseido, którym obdarowała mnie przyjaciółka zrobiło się pewnego dnia puste a pomysły na nowy podkład nie przychodziły…

W przypływie weny twórczej postanowiłam wypróbować bohatera dzisiejszej recenzji…

Zalety:
- naturalny, dobrze stapiający się z cerą kolor
- nie tworzy smug
- łatwo się rozprowadza
- ładnie pachnie
- wygładza
- nie zapchał mnie, ale nie mam większych problemów ze skórą
- kolor na twarzy bardzo naturalny i za to chyba największa mu chwała
- posiada również odcienie żółtawe, a nie tylko różowawe
- cena

Wady:

- nie jest zbyt wydajny, bo choć mam go krótko to już się kończy
- nie wiem czy chłonie nadmiar sebum jak obiecuje
- słabo kryje
- mało odcieni

Cena: w Tesco w promocji 9 zł

Podsumowanie:
Gdyby był bardziej wydajny to pewnie mogłabym mu wiele wybaczyć, ale choć na mojej skórze nadaje ładny kolor, to jednak troszkę mu brakuje do ideału.

Mimo wszystko, jeśli tylko chcecie trochę nadać swojej skórze zdrowego kolorytu i nie potrzebujecie dobrego krycia to możecie go spróbować.

Ja tymczasem biegnę na zakupy w poszukiwaniu nowego podkładu do testowania