Hej;) Ja powoli się ogarniam. Każdego tygodnia staram się jeść o 100 kcal mniej. Bo już jadłam 2200, przy których nie chudłam w ogóle. Waga wróciła do tej z czerwca, czyli 51.5 a było 50.5 , ale i tak wszyscy znajomi ze studiów mówią mi że w te wakacje schudłam. Czyli jednak jakiś tam progres jest. Przez ostatnie 2 dni zjadłam 3 kawałki ciaste przechowca, wiem że ma duużo kcal, ale tak dawno żadnego ciasta nie jadłam że nie mogłam się powstrzymać. Mój kolega z roku nawet stwierdził że wyglądam lepiej, niż cała reszta razem wzięta heh. Jest strasznie bezpośredni i chamski, a mi tak głupio przy koleżankach z roku słuchać takich rzeczy. No ale życie. Zaczynam wątpić w to że kiedykolwiek dobije do tych 45 czy nawet 46. Jak mi jest meeega ciężko teraz kilogram schudnąć. Produkuje się i produkuje i nic. Musiałabym jeść chyba z 1600 kcal i z 5 razy w tygodniu ćwiczyć . No ale zobaczymy, może się uda bo chciałabym zejść poniżej tych 50. Zastanawia mnie to że innym dziewczynom ładnie waga schodzi i ważą zazwyczaj - 10 od swojego wzrostu czyli jak ktoś ma 170 cm wzr, to waga 60 kg jest idealna, a ja mam 153 i meega ciężko mi zejśc poniżej 50 a co dopiero te 45 . Postaram się zacisnąć troche pasa przynajmniej do świąt.
↧