Witam Was serdecznie

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić jeden z produktów kupionych w rossmannowskiej promocji 1+1.
Jest to tusz firmy Eveline - Big Volume Lash
Nigdy wcześniej nie korzystałam z kolorówki Eveline. Tusz kupiłam całkowicie w ciemno, nie szukając żadnych opinii, testów itp. A do tego dorzuciłam drugi taki sam. Kto tak robi?


Najważniejsze, że nie pożałowałam.
Przede wszystkim tusz jest przeznaczony do oczu wrażliwych. Zawiera naturalną bio formułę, przez co nie podrażnia oczu. Sprawdzi się więc u tych z Was, które zmagają się z wrażliwymi oczkami, łzawieniem, alergią i innymi problemami.
Moim jest właśnie zawienie oczu. Intensywne zarówno przy wietrze, mrozie jak i słońcu. W parze z mało delikatnym tuszem, tworzy to efekt rozmazanego makijażu, piekących i zaczerwienionych oczu.
W przypadku tego produktu, problem nie występuje. Tusz jest delikatny i nawet przy zmywaniu go, kiedy dostanie się do oczu, nie wywołuje podrażnień. Tu duży plus dla niego.
Tusz jest produktem wydłużającym oraz pogrubiającym. Podrubienie zauważyłam i to znaczne. Niestety nie wydłużenie. Jednak nie mam do niego o to żalu. Moje rzęsy są bardzo krótkie i uzyskanie spektakularnego efektu graniczy z cudem. Nie mówię, że tusz nie zrobił nic. Owszem, rzęsy są dłuższe ale wiem, że nie mogę spodziewać się o wiele więcej w moim przypadku

Szczoteczka jest silikonowa.
I przy zakupie to budziło moją niepewność, bo jednak wolę tradycyjną, włochatą szczoteczkę. Do tej pory silikonowe mnie nie satysfakcjonowały. No ale kupiłam i jestem pozytywnie zaskoczona. Tusz jest rozprowadzany bardzo dokładnie a rzęsy idealnie rozdzielone. Chyba w końcu silikon mnie przekonał

Co do trwałości, jestem mega zadowolona. Tusz NIE jest wodoodporny, jednak nie rozmazuje się od byle łezki czy kropelki deszczu. Uparcie trzyma się na rzęsach calutki dzień, bez kruszenia, osypywania czy tworzenia efektu pandy.
Kosztował ok 17 zł. i uważam, że tej ceny jest wart. Nie żałuję zakupu i cieszę się, że dorzuciłam drugą sztukę.
Nie mam czego się przyczepić.
No moooże opakowania, które po tygodniu używania wyglądało tak:
A teraz wygląda jeszcze gorzej. No ale to akurat pikuś.
Polecam Wam serdecznie
