Kompletnie nie udziela mi się klimat świąt. Zamiast siedzieć z rodziną to zabunkrowałam się w swoim pokoju w dresie i tak od niechcenia przeglądam internet. Nawet jakiegoś filmu nie chce mi się odpalić. Bez sensu! WIOSNO PRZYBYWAJ! mam już dość tej pogody za oknem, chwilami gdy wyjrzy słońce wstępuje we mnie siła Iron Men'a ale po chwili dalej staje się słabą Calineczką;/ kuuuuurwa! może z jednej strony jest to sygnał dla mnie, że ten rok ma być przełomowy i dzięki temu, że nie mam warunków do "głupot" powinnam siedzieć na tyłku wkuwać do egzaminu wstępnego na magisterkę, pisać licencjat...szukać pracy na wakacje.. zacząć ogarniać życie i nie czekać, aż spadnie mi z nieba.. więc w tym kierunku wysłałam dzisiaj 2 CV na staż na wakacje...kto wie może się uda. Może to krok w dobrym kierunku? Tzn. to krok na pewno w dobrym kierunku, ale pytanie czy uda mi się go dostać...jeśli tak się stanie pewnie o tym napisze:D Dobra... blog chyba miał być o innej tematyce:P Piszcie jak święta? tzn... czy czujecie się ciężko, bo ja codzinnie ćwicze.. więcej niż do tej pory..jem chyba troszkę więcej słodyczy niestety, ale bądźmy realistami..jak nie sięgnąć po kawałek, jak stół aż ugina się od szamy? Pije dużo wody, żeby mi się to jakoś bardzo nie zbierało i jest ok. We wtorek wracam do siebie więc koniec jedzenia za 3...i pora wrócić na studencki tryb;p
↧