Quantcast
Channel: Wpisy oznaczone tagiem uroda
Viewing all articles
Browse latest Browse all 4106

Pierwsze zamówienie z Biochemii Urody

$
0
0

„Zaprawdę powiadam Wam, kto raz złożył zamówienie w BU, ten na zawsze zostanie skazany na cykliczne wydatki”

_DSC4860.jpg
www.biochemiaurody.com

Ciekawość pierwszym stopniem do piekła. W myśl tego porzekadła postanowiłam zaryzykować i kupić coś, co wcześniej sprawiało, że moje źrenice zamieniały się w spodki wielkości talerzy. Niewątpliwie przyczyniły się do tego zasłyszane opinie, pełne rozkosznej niczym ambrozja słodyczy i subtelnych roztkliwień na temat produktów, jakie można tam dostać.

Można tutaj mówić o prawdziwej legendzie kosmetyków *Biochemii Urody*, która samą swoją nazwą raczej nie przykułaby mojej uwagi. Zawsze z niechęcią uczęszczałam na lekcje chemii, które kojarzyły mi się tylko z despotycznymi nauczycielkami ze zbyt wybujałym ego. Ale iście niebiańskie składy, szerokie zastosowanie i łatwość w przygotowaniu tych mikstur skłoniła mnie do ostatecznego podpisania „cyrografu” tj. kliknięcia „złóż zamówienie”.

W niedługim czasie posiadłam trywialne, tekturowe pudełko, by móc w mgnieniu oka wyłonić z jego czeluści dobrze zabezpieczoną, skromną, ale bezcenną zawartość.

*Puder bambusowy z jedwabiem*
_DSC4872.jpg

Stał się głównym elementem zamówienia. Po kolejnym zawodzie trwałością drogeryjnego pudru Rimmel Stay Matte, postanowiłam wytoczyć cięższe działa. I nie mam tutaj na myśli kosmetyku, którego INCI miałoby bardziej przytłoczyć moją skłonną do świecenia się skórę, ale specyfik o konkretnym zastosowaniu. Puder bambusowy z jedwabiem, drobno zmielony, transparentny proszek o właściwościach matujących i pielęgnujących zarazem, do takich należy. Można się aż złapać za głowę, wczytując się dokładniej w zamieszczone na stronie producenta opisy. Przygotowanie pudru nie sprawiło wiele kłopotu, za sprawą znajdującej się w zestawie designerskiej szpatułki w mlecznym odcieniu.

*Olejek myjący*
_DSC4869.jpg

Wrzuciłam go do wirtualnego koszyka pod wpływem entuzjastycznego zamiaru oczyszczania twarzy metodą OCM (Olejowe Oczyszczanie Mordy). Wybrany z czystej, nieprzymuszonej ciekawości. Szafirowa butelka kryła w sobie olej słonecznikowy, a moim jedynym zadaniem było dodanie konserwującego emulgatora i naklejenie nowej etykietki z nazwą Olejek myjący. Trochę żałuję, że wybrałam wersję bezzapachową zamiast pomarańczowej, ponieważ różnica w cenie to tylko złotówka, ale następnym razem na pewno nie popełnię tego samego błędu.

*Akcesoria*
_DSC4878.jpg

Opakowanie z odcieniem kremowości chyba kliknęłam przypadkiem. Fachowo zowie się butelką kosmetyczną z pompką typu air-less (15ml). Nada się do przechowywania olejku, może sprawdzi się podczas podróży- trudno zawyrokować. Drugie z kolei akcesorium to nic innego jak butelka z atomizerem (50ml), tym razem wybrana w pełni świadomie, z myślą o szybkiej, domowej mieszance odżywczo-olejowej do włosów.

*Z półproduktów w pełny wymiar*
_DSC5097.jpg

Jak widzicie, czasem warto pobawić się w małego chemika i wziąć czynny udział w łączeniu składników. Z pewnością zamówienia w Biochemii Urody stanowią dobrą alternatywę dla robienia zakupów typowo drogeryjnych. Coś czuję, że na jednym zamówieniu się tu nie skończy.

PS. Mam dla Was dobrą wiadomość! Marka Wibo zdecydowała się na organizację *II edycji programu Ambasadorek*. Więcej szczegółów pod linkiem: www.bebeautifulsimply.blogspot.com/(…)zgoszenia-2-e…

Viewing all articles
Browse latest Browse all 4106