Żelowe eyelinery z Essence

Dzisiejszym wpisem nie odkryję żadnej Ameryki, myślę, że każda z nas słyszała o eyelinerach z Essence. Każda także ma swoje zdanie gorsze lub lepsze na ich temat - moje jest właśnie bardzo dobre uwielbiam te eyelinery:) Może nie są supertrwałe jak Bobbi Brown lub Mac, ale za cenę mniejszą niż 20zł ich jakość przewyższa ja wiele razy. Producent obiecuje nam co prawda, że są wodoodporne; hm cóż każdy nam coś obiecuje o produkcie w bywa różnie. Moje doświadczenia z tymi eyelinerami (a mam ich pięć, o ile mi wiadomo nie ma więcej wariantów kolorystycznych) są jak najbardziej na plus, długo się utrzymuje, nie rozmazuje (chodź doszły mnie słuchy, że może się tak dziać, u mnie jednak to nie następuje), może dość szybko wysycha, ale za tą cenę możemy mieć co 2 miesiące nowy:) Co do kolorystyki ja mam jak już wspomniałam pięć kolorów: czarny, brązowy, fioletowy, zielony i szary. Jedynym minusem jest fiolet który bardziej ma odcień śliwki, jak dla mnie ma słabe krycie, ale idzie to ominąć i wypracować naprawdę super kreskę:)
Serdecznie wam polecam wypróbowanie tych eyelinerów i pamiętajcie kreska nie musi być czarna żeby wyglądała elegancko, czasem szara czy zielona kreska piękniej podkreśli nam oko niż czerń, jest to dobra alternatywa dla osób które, odrobinę gorzej wyglądają w czarnej kresce. Noo i na koniec zła wiadomość, z tego co wiem kilka kolorów zostało wycofane z szafy Essence na sto procent nie jestem pewna ale chyba fiolet i zieleń.